Tak, te makaroniki są idealne, no prawie idealne, bo mogłyby być cieńsze. Ale i tak jestem zadowolona, że rozgryzłam tą makaronikową tajemnicę. Już wiem, co zrobić, żeby utworzyła się skorupka, a pod nią stopka;) To moje 4 podejście do tych ciasteczek. Pierwsze wyszły równie bezbłędnie, natomiast 2 i 3 okazały się katastrofą. Sfrustrowana postanowiłam, że choćbym miała zużyć 9 jajek i tak mi wyjdą. I udało się, przy użyciu 3:) Jak się okazuje w tym przepisie najważniejsze jest "wysuszenie" białek. Białka są płynne, więc zawierają wodę, sekretem jest odparowanie tej wody, przez co białka zmniejszają swoją objętość, a piana jest sztywniejsza i mniejsza objętościowo. Moje białka suszyły się 3 dni w temp. pokojowej i faktycznie dało się zauważyć ubytek około 7 mm białka. Następnym krokiem do uzyskania gładkiej powierzchni jest staranne zmielenie migdałów z cukrem razem raz jeszcze w młynku do kawy i przesianie tej mieszanki przez drobne sitko. Wszystkie większe kawałeczki należy odłożyć, dzięki temu powierzchnia ciasteczka jest taka gładka.
Polecam Wam zastosować się do powyższych rad, a makaroniki zapewne wyjdą przepiękne. Jeszcze tylko muszę rozwiązać problem dzióbków, żeby powierzchnia ciasteczka była całkowicie gładka, jeżeli wiecie jak to zrobić, bardzo proszę o wskazówki:)
Polecam Wam zastosować się do powyższych rad, a makaroniki zapewne wyjdą przepiękne. Jeszcze tylko muszę rozwiązać problem dzióbków, żeby powierzchnia ciasteczka była całkowicie gładka, jeżeli wiecie jak to zrobić, bardzo proszę o wskazówki:)
Makaroniki czekoladowe
3 białka odstane 3 dni w temp. pokojowej
100 g mąki migdałowej (zmielonych migdałów)- warto zmielić około 110 g
185 g cukru pudru
15 g kakao
4 łyżki cukru kryształu
Mąkę migdałową z cukrem i kakao przesiać, białka ubijać przez około 30 sek. na najwyższych obrotach,zmniejszyć obroty,dodawać po łyżce cukru, ubijać aż masa będzie gęsta i błyszcząca. Nie powinno to zająć więcej niż 5 minut. Po ubiciu dodawać partiami mieszankę migdałów, cukru pudru i kakao. Po każdym dodaniu dokładnie wymieszać. Masa powinna być dość gęsta. Przełożyć ją do rękawa z okrągłą końcówką i wyciskać na blachę wyłożoną papierem do pieczenia zachowując odstęp. Odstawić na 40 minut, aby wytworzyła się skorupka, gotowość do pieczenia można sprawdzić palcem, jeżeli dotkniemy makaronika i na ciastku nie pozostaje ślad po palcu, a palec jest suchy to makaroniki są gotowe do pieczenia. Piec w 180 st. C około 7 minut.
Uważać aby nie przesuszyć.Odstawić do wystygnięcia i odklejać z blachy.
Krem czekoladowy
100 g czekolady mlecznej
20 g czekolady gorzkiej
100 ml śmietany kremówki
Śmietanę doprowadzić do wrzenia, zalać nią połamaną czekoladę i wymieszać do połączenia. Odstawić krem do czasu, aż zgęstnieje. Łączyć ciasteczka kremem po dwa.
bardzo fajnie zrobiony post, a makaroniki plunuję zrobić już od dawna, czekam na chwile wolnego :)
OdpowiedzUsuńWarto zacząć 3 dni wcześniej, żeby białka zdążyły się wysuszyć:)
OdpowiedzUsuńom nom nom :3
OdpowiedzUsuńja robiłam raz makaroniki i już za pierwszym razem się udały chociaż nie suszyłam białek :D
wydaje mi się że dzióbek zniknie jeżeli kilka razy uderzysz blachą o blat lub dodasz mniej mączki migdałowej ;)
Ważna uwaga z tym uderzaniem, muszę zanotować:)
UsuńIdealne! :)
OdpowiedzUsuńuwielbam makaroniki, nie tylko za smak, ale za to, ze sa takie urocze. Twoje wysly naprawde piekne, to nie lada wyzwanie :)
OdpowiedzUsuńP.S Zapraszam do mnie na bloga na konkurs :)
nie moge patrzec na te makaroniki,sa obrzydliwie piekne,moje wyszly bez falbanki,ale ja wyrownalabym dziobek nozem delikatnie,przed suszeniem oczywiscie,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńdzięki, dzięki :) myślałam, żeby je uciąć nożyczkami...hmm może to jest jakiś sposób??
UsuńPiękne są! Perfekcyjnie zrobione :) mam nadzieję, że i moje podejście do makaroników jakoś się uda jeśli w końcu się za nie zabiorę.
OdpowiedzUsuńIdealne :)
OdpowiedzUsuńMakaroniki to moje kulinarne wyzwanie 2013, ale jeszcze się za nie nie zabrałam... Twoje są cudne!
ale kusisz... :D
OdpowiedzUsuń